wtorek, 27 listopada 2012

No to już wiem!

I okazało się,że wystarczą blogi. Ciekawość ma została zaspokojona.
K. ( i wcale nie chodzi tu o Obywatela K.) bez względu na to ile miałaby zajęć zawsze coś ciekawego wymyśli, wynajdzie,odkryje, zbada.
Inny świat okazuje się światem zdrowej żywności. Do tej ostatniej odnoszę się podejrzliwie o tyle, że jak tu się zdrowo odżywiać, skoro warzywa i owoce uchodzące za zdrowe, wcale  zdrowe jeśli kupione w markecie być nie muszą.
Okazuje się,że trzeba wejść na kolejny szczebel drabiny świadomego podejścia do życia  i Warszawska Kooperatywa Spożywcza na niego weszła. Nie dość,że  bezpośrednio od rolników, to jeszcze taniej i jeszcze fundusz służący wspieraniu działań na rzecz sprawiedliwości społecznej mają - piękne!

A odnośnie żywności zdrowej i niezdrowej, to przekonują mnie autobiograficzne świadectwa, tych, którzy przez lata odżywiali się żywnością naszpikowaną chemią. Odżywiali się do momentu, aż w organizmie nagromadziło się tej chemii tyle,że ten czy inny narząd powiedział dość. Teraz jedzą zdrową i czują się lepiej - coś w tym musi być!

Wędruję zatem po chleb pełnoziarnisty....

2 komentarze: