sobota, 27 października 2012

Morze naszej niewiedzy

Żyjemy szczęśliwie i w przekonaniu, że Polska to demokratyczny kraj, w którym szanuje się prawa człowieka. Kraj,w którym ze względu na historię, otwartość na tych, którym jest gorzej, którzy są w swym kraju represjonowani, jest duża. Okazuje się jednak, że chyba tak nie jest. Być może jest tak, że człowiekiem się jest  tu tak długo, jak długo jest się obywatelem. Poruszył mnie artykuł gruzińskiej dziennikarki "Opowiem całej Europie o polskim piekle" (Ekaterina Lemondżawa).Kilka ośrodków dla uchodźców w Polsce, 15 tys. ludzi ( czyli nie setki tysięcy) i okazuje się,że ludzi ci są traktowani tak,że chwytają się głodówki, by ktoś usłyszał o ich cierpieniu. Artykuł wstrząsający, kwestia do przemyślenia, być może żyjemy w morzu niewiedzy.

czwartek, 25 października 2012

Trochę z innej beczki

Może już czas zadbać o zwiększenie popularności bloga. Niby człowiek pisze z potrzeby pisania, ale zawsze miło byłoby, gdyby ktoś go czytał. Jak jednak ma ktoś czytać, skoro go tu nie ma. Najłatwiejszym sposobem byłoby pewnie podciągnięcie bloga pod kategorię sex, dorośli, dziewczyny i inne takie. Społeczeństwo dosyć pruderyjne zdaje się być więc chętnie o takich rzeczach by poczytało. Cóż jednak zrobić, gdy o sex aferach i innych ekscesach pisać tu nie zmierzam? Może trochę techniki, nie seksualnej, ot techniki. Bo niby każdy wie na czym jeździ, ale po pierwsze zdarza się, że samochód człowiek pożycza, po drugie zaś sądząc po krótkim internetowym badaniu oczywistość nie jest zawsze oczywista. Cóż więc począć, gdy skończyło się paliwo w aucie, którego jest dla nas nowe i nigdy dotąd go nie tankowaliśmy? Jak odróżnić Diesla od benzyniaka? Zaufać obsłudze stacji? To nie najgorsze rozwiązanie, o ile pracownicy tejże nie są pierwszy dzień w pracy i wiedzą, że niekoniecznie przy wlewie musi się znajdować wlepka ON. Po pierwsze można zajrzeć do karty pojazdu, tam w pozycji P3 jest albo literka "D" dla Diesla, albo literka "P" dla benzyny; po drugie zaś można zerknąć na klapę bagażnika - tam, z dużym prawdopodobieństwem znajdziemy albo "D", albo w zależności od marki samochodu różne kombinacje z "D", typu "TDCi" czy "dCi".A jak już się pomyli, to nie załamywać rąk, tylko pędem, o przepraszam nie pędem, ale telefonem do mechanika - laweta się przyda:-)

Z archiwum pamięci

Dziś krótka i szybka podróż w przeszłość. Doskonale jeszcze pamiętam pierwszy obejrzany w kolorze Teleranek. A potem...kilka inna programów, w tym Wielką Grę. Zawsze wiedza uczestników oraz sposób prowadzenia tego programu przez Panią Stanisławę Ryster  budził mój podziw. Dziś przypadkowo wpadłem na wywiad z Panią Ryster i spontanicznie pomyślałem, że szkoda, że Wielkiej Gry już nie ma. Obejrzałbym ten program z  przyjemnością. Może nawet kupiłbym telewizor, którego od długiego już czasu nie posiadam!
Powraca pytanie o tzw. misję TV i o to, kogo gustom mamy ulegać!

czwartek, 18 października 2012

Świat się zmienia

Świat się zmienia to frazes, ale tylko dopóty zmiany te nie dosięgają nas bezpośrednio. Świat się zmienia i albo za nim nadążymy, albo ....zostaniemy wyrzuceni na jego margines. Cały problem polega na tym,że na nic zda się zaklinanie życia i mówienia "to nie mój świat". Świat nie przestanie się od tego zmieniać.
Wkraczam więc do blogosfery. Dosyć niepewnie. Dlaczego? Bo to co z czasem niezwykle proste, na początku mnoży tylko problemy i czas zabiera. Chodzi mi o czystą przyjemność pisania, a tu... trzeba się głowić i wyborów dokonywać. Wpisuję na chybił trafił nazwy darmowych ( tak przynajmniej wierzę) systemów blogowych i okazuje się, że...np trzeba wybrać kategorię bloga, a nie przewidziano kategorii "życie". Przewidziano kategorię "życie codzienne", tak, jakby życie miało się dzielić na codzienne i odświętne. Wracam więc do poprzedniego systemu blogowego, którego nazwa gdzieś mi w głowie świta i ląduję na blogerze. Świat się rzeczywiście zmienia, bo choć tu obsługa jest prosta, to problemem okazuje się wybór nazwy - pierwsze trzy, które przychodzą mi do głowy są już zajęte (nie jesteśmy tak kreatywni, jak chcemy o sobie myśleć). Czwarta, najgłupsza jest trafiona: zamiast maili, bo świat się zmienia, czasu mam coraz mniej ( ciekawe, że każdy łudzi się, że czas można mieć, a przecież czas się przeżywa, a nie posiada), i maili produkuję ostatnio coraz mniej. Będzie więc taki blog - mail ogólny, do znanych mi i nieznanych - z elementami fikcji i nie-fikcji, jak to w życiu.  A że mam tendencję do rozwlekłego pisania,  to tłumów czytelników się nie spodziewam - świat się zmienia i zdaje się, że teraz ludzie wolą krótko i z obrazkiem:-)