piątek, 25 lipca 2014

Gamardżoba! Georgia time!

Lata temu przeczytałem książkę wielkiego Kapuścińskiego pt. Kirgiz schodzi z konia. Pamiętam zachwyt jaki towarzyszył lekturze reportaży. Gruzja, Armenia, Azerbejdżan, Turkmenistan, Tadżykistan, Kirgistan, Uzbekistan odmalowane w mojej wyobraźni wzywały. Nie było jednak jakoś okazji. Pamiętam jeszcze, że książkę wysłałem do Stanów komuś kto o podróżowaniu te regiony marzył; potem ktoś pojechał do Gruzji, a ktoś inny do Uzbekistanu. Potem  wyobraźnie zapełniły inne kraje; choć historia gruzińskiej gościnności i gruzińskich toastów pozostała mocna w pamięci.

Czemu więc od supry nie zacząć? Supra to gruzińska biesiada, spotkanie towarzyskie, gwar rozmów i toasty...a biesiadować Gruzini umieją i lubią. Coraz trudniej jednak o udział w prawdziwej suprze, bo turystów do Gruzji przyjeżdża tak wielu, że naród cały nic poza goszczeniem robić by nie mógł, gdyby każdemu suprę przybliżyć chciał. Oczywiście, że gościnność pozostała, ale supra to co więcej niż gościnność, to coś więcej niż impreza; to tradycja, rytuał.

Supra niczym deszcz przydarzyła się nam w najmniej spodziewanym momencie...spytaj kogoś kto był w Gruzji, gdzie się wybrał, a pewnie odpowie Ci, że do Kazbegi; właściwie do Stepancminda,ale i tak wszyscy posługują się nazwą Kazbegi. Wszyscy bowiem wyruszają by zobaczyć Kazbek ( Mkinwarcweri). Jeden z najwyższych szczytów Kaukazu ( 5033 m n.p.m); < najwyższy szczyt Kaukazu to oczywiście Elbrus 5642 m n.p.m, a najwyższy szczyt Gruzji to Szchara 5193 m n.p.m < zachodni wierzchołek 5068 m n.p.m). Szchara położona jest w Górnej Swaneti jednym z najpiękniejszych regionów Gruzji Ci najbardziej wytrwali, wyposażeni w specjalistyczny sprzęt zdobywają Kazbek; inni wędrują tylko do prawosławnego klasztoru położonego niedaleko Gergeti. Klasztor położony jest na wysokości 2170 m n.p.m - czeka więc nas mały spacer ( 6 km). Widoki zapierają jednak dech w piersiach! Nic nie zachwyca tak, jak góry! Do Kazbegi wyruszyliśmy z Tibilisi; przejazd słynną drogą wojenną dostarczył niezapomnianych widoków; Góry były wystarczającą atrakcją, a tu jeszcze niespodzianka w postaci supry! A dzięki komu? Dzięki Levanowi i Keto - wspaniałej gruzińskiej parze, które nie tylko zapewniła nam luksusowy "stop"; ale przede wszystkim umożliwiła nam odczucie na własnej skórze czym jest gruzińska gościnność. Był więc suto zastawiony stół, potrawy wszelakie, były dyskusje, były rozmowy, była czacza i były toasty. A pić można tylko na komendę tamady. Tamada wygłasza toasty i są to zwykle piękne, często poetyckie mowy! Udział w suprze to niezapomniane przeżycie! A jaki był początek podróży do Gruzji? O tym w następnym poście.....






poniedziałek, 21 lipca 2014

O jedności

Jedność - harmonijne współżycie i jednomyślne działanie

Jedność - wtedy, gdy jedno zdominuje drugie; wówczas jest jedność; idziemy w lewo, razem.......taka to jedność; róbmy wszystko razem, ale tak, jak ja chcę....

Zaobserwowane:

On: Nie lubię tego sera. Ona: Odkłada i coś mruczy pod nosem  On: Jak chcesz to kup go dla siebie Ona: Chcę zjeść tylko kilka plasterków więc jeśli Ty nie będziesz jadł to wyrzucimy połowę On: Mam go jeść nawet jeśli go nie lubię, dlatego,że ty go lubisz? Przecież mówiłem Ci, że mi nie smakuje...

Odsłona druga:

On: chodźmy w lewo  Ona: Lepiej w prawo, będzie szybciej;
Przez chwilę każdy idzie w swoją stronę, potem on idzie za nią...
Kto jest in charge? Walka zakończona? To je jedność?....

Jedność - fascynacja talentem, pięknem, urokiem wówczas dominację zastępuje uwielbienie...
Ale ile można wielbić? Talent musi być wielki, by jedność była...

Jedność - wspólna pasja,ale czy wówczas nie jest zbyt nudno?

Zatem albo poddaństwo, albo dominacja, albo brak jedności i każdy w swoją stronę? Ktoś musi się poświęcić...czy zawsze i czy warto?




niedziela, 20 lipca 2014

Take the time to smell the roses

Brak czasu na przemyślenie tekstu; czasu? a może chęci? niechęć do wygładzania, cyzelowania, sprawdzania, szukania źródeł; jednocześnie zaś potrzeba zanotowania, by kiedyś wrócić...kiedy? nie wiem;

Ryga - czas zmysłów

Odsłona pierwsza - targ - pięć potężnych hal (pierwotnie hale pełniły funkcje hangarów i znajdowały się w Lipawie; do Rygi zostały przeniesione w 1930 roku); sery, serki, ryby, warzywa, owoce: mieszają się smaki i zapachy;

Odsłona druga - flower market - orgia kolorowych kwiatów

Odsłona trzecia - ryska starówka, którą opływa Dźwina; Jest Katedra św. Piotra, jest Dom Bractwa Czarnogłowych, Dom Kotów, fragmenty murów miejskich, pomnik Rolanda,jest tłum turystów i gwar. Akurat odbywa się międzynarodowy festiwal chórów więc można usłyszeć dobiegające z różnych zakątków śpiewy;
Jest też kościół św. Jakuba, w którym kazania wygłaszał Piotr Skarga.

Odsłona czwarta - ulica Alberta - przepiękne budynki z początku XX wieku; perła art nouveau; zachwyt absolutny!

A na deser - Jurmala - nadmorski kurort; 25 minut pociągiem z Rygi; cisza, spokój, piękne wille; i urokliwa plaża; długie spacery i bezkres morza.

Była też wycieczka na obrzeża Rygi, w miejsce, gdzie twórcy graffiti dają upust swym myślom, a także spacer do dawnej dzielnicy żydowskiej; był też posh bazar Bergs; było "tarasowanie" w hotelu Albert i "widokowanie" w sky bar w Radissonie Latvia ( bo Radissonów w Rydze jest pod dostatkiem - doliczyłem się czterech; Latvia jest chyba najlepszy, ale i tak pachnie dawnym hotelem Intourist....co jest kontrastem dla ogólnego uczucia świeżości miasta).

Podziwiam parki i odczuwalne bogactwo dawnego hanzeatyckiego portu.

Wiele jest akcentów związanych z "Ryga Europejskie Stolica Kultury 2014" - jeden szczególnie przykuł moją uwagę. Na Bulwarze Wolności, w miejscu, gdzie stał kiedyś pomnik Lenina umieszczono instalację "Monument Wars" - cztery różne figury, które pojawiają się i znikają, by ustąpić miejsca kolejnym - tak jak zmieniały się wpływy, którym podlegała Łotwa. Mamy więc Maryję Dziewicę (Polska), czarną Barbie w ludowym stroju szwedzkim, pomnik cesarza Wilhelma oraz kopię pracy Gustava Klucisa symbolizującą wpływy ZSSR.