Zaległości mają to do siebie, że lubią się nawarstwiać. To, co masz zrobić dziś odkładasz na jutro, a jutro przekładasz to na pojutrze. Pojutrze zaś już coś innego dopomina się o swoją kolej. I tak zaległości krążą po głowie.
Miałem zamiar napisać o wrażeniach z "Niewidzialnej wystawy" ( ciekawe przedsięwzięcie z co najmniej kilku powodów; dość powiedzieć, że jeśli chcemy na nowo poczuć zapach jabłek czy w zupełnie nowy sposób odnieść się do szelestu stóp, to warto pójść; powodów jest zresztą więcej), o super muzyce i inspirującym przesłaniu filmu "Sugar Man" i o dobrej kawie w Kinotece ( lubię i polecam to kino). Potem do listy dodałem konieczność opisania wrażeń z Sokotry przy Wilczej ( kurczak mniam) i spotkania dawno niewidzianego prezesa i koleżanki, której kalendarz jest dla mnie łaskawszy.
Nim jednak zdołałem to uczynić o swój czas domagała się "Warszawa 1935" ( cóż to za muzyka? czy to barwne dwudziestolecie międzywojenne?) Jak jednak pisać o filmie, skoro w głowie dźwięczą jeszcze instrumenty i chciałoby się napisać coś o wspaniałym koncercie Quantum Threeory.
A na pióro czeka jeszcze przecież przyjęcie z widokiem na Warszawę i śniadanie w miłym towarzystwie.
Cóż nie da się wszystkiego pismem objąć; czasem zaległości muszą zgodzić się na to, że tak jak szybko zalegały, tak też szybko odpłyną w niepamięć.
Dziś piszę dla siebie; traktując przestrzeń wirtualną jako dobre miejsce na zapisanie czegoś, co zapisane na kartce odleci w stos setek zapisków i przepadnie.
Znowu prof. Bauman:
"Najbardziej nagminną i nieuleczalną odmianę stresu wywołuje zderzenie dwóch równie niezbędnych dla ludzkiego życia, ale niedających się ze sobą pogodzić wartości: bezpieczeństwa (w szerokim tego pojęcia znaczeniu) i wolności. Jeśli nuda bezbarwnych i monotonnych dni jest udręką ludzi obdarzonych bezpieczeństwem, bezsenne noce koszmarów pełne są męką ludzi wolnych"
"Ulotność prognoz, kakofonia porad i pouczeń, kruchość wszelkich wartości - oto jest rana najdotkliwsza zadana ludzkiemu rozumieniu"
cyt. za G. Sroczyński, Co nas boli w środku Europy?,"Duży Format" 19.03.2013
O życiu i jego zakrętach...zapiski w biegu poczynione...do czytania w fotelu, w biurze, w autobusie....Fikcja i nie-fikcja
czwartek, 21 marca 2013
piątek, 1 marca 2013
Lista czytelnicza
Brakuje czasu, brakuje pieniędzy; odnotowuje co chcę przeczytać w najbliższym czasie, by notka o zaległościach mi przypominała:
"Wyznaję" Jaume Cabre
"Niedobre dziecię Transy, Traumy, Transgresje" Maria Janion, Kazimiera Szczuka
"Inne życie. Biografia Jarosława Iwaszkiewicza" Radosław Romaniuk
A dziś za Tołstojem tak sobie myślę: " Nie dziś - to jutro przyjdą choroby, śmierć, zabiorą mi bliskich moich, mnie samego i nic nie pozostanie prócz zgnilizny i robaków. Dzieła moje, jakimkolwiek byłyby, pójdą w zapomnienie prędzej czy później, a mniej nie będzie (....) czy jest w życiu mem cel, którego by nie zniszczyła nieunikniona, czekająca śmierć?" ( Tołstoj, Spowiedź, Warszawa 1929)
A ostatnio dowiedziałem się, że autor "Anny Kareniny" samodzielnie, w krótkim czasie nauczył się esperanto.
"Wyznaję" Jaume Cabre
"Niedobre dziecię Transy, Traumy, Transgresje" Maria Janion, Kazimiera Szczuka
"Inne życie. Biografia Jarosława Iwaszkiewicza" Radosław Romaniuk
A dziś za Tołstojem tak sobie myślę: " Nie dziś - to jutro przyjdą choroby, śmierć, zabiorą mi bliskich moich, mnie samego i nic nie pozostanie prócz zgnilizny i robaków. Dzieła moje, jakimkolwiek byłyby, pójdą w zapomnienie prędzej czy później, a mniej nie będzie (....) czy jest w życiu mem cel, którego by nie zniszczyła nieunikniona, czekająca śmierć?" ( Tołstoj, Spowiedź, Warszawa 1929)
A ostatnio dowiedziałem się, że autor "Anny Kareniny" samodzielnie, w krótkim czasie nauczył się esperanto.
Subskrybuj:
Posty (Atom)