niedziela, 2 grudnia 2012

Czy się czepiam?

Może się czepiam, może należy skoncentrować się na miłej konwersacji i nie zwracać uwagi na szczegóły. Rachunek sam się jednak nie zapłaci, a jak Polak płaci, to wymaga... Są jeszcze inne przyczyny "czepiania się":
1) jak ktoś jest znany z robienia rewolucji, to przede wszystkim wszystkie konieczne rewolucje powinien najpierw przeprowadzić u siebie
2) kto wie, co przyniesie los, może kiedyś zajmę się recenzowaniem różnych miejsc - trzeba więc trenować...:-)
No to zaczynamy, na pierwszy ogień idzie obsługa:

a) okazuje się, że trudno oczekiwać, że w drzwiach przywita nas obsługa.... czekamy, czekamy; w końcu samemu trzeba podejść do obsługi

b) pan kelner jest wyraźnie zagubiony i nie do końca wie, które stoliki są wolne, a które zarezerwowane, próbuje to sprawdzić

c) wskazuje w przelocie stolik, ale nas do niego nie odprowadza; niemożliwe jest upewnienie się czy to dany stolik, bo kelner stoi  już do nas  tyłem przy kasie

d) nakrycie nie było przygotowane, talerzyki  do przystawki kelner nie tyle stawia, co rzuca, cóż widocznie bardzo się spieszy

e) kieliszek wina dostaję "przez stół", niby  włoska atmosfera, ale po co spokojnie, obejść stół i podać kieliszek z prawej strony

e) lokal słynie z dekoracji, cóż  jednak po tym, skoro w stroiku świeczka spaliła się już pewnie godzinę temu, a kelner nie widzi potrzeby zastąpienia jej nową; inną świeczkę zapala nam po piętnastu  minutach, kartę też dostajemy po takim czasie, choć tłumów nie ma w lokalu;

f) włoska atmosfera, więc pewnie kelnerzy mają przykazane by się nie spieszyć...wiadomo dolce vitae, niech klienci poczują Włochy... kelner ze reaguje ze spokojem , gdy goście przy sąsiednim stoliku zrzucają kieliszek, ze spokojem, dodać należy,tak wielkim,że zabranie się za sprzątniecie szkła zajmuje mi ponad pół godziny. Nic to,że siedzimy obok...wybór jest prosty chodzenie po szkle lub przedłużenie wizyty (znów na ratunek przychodzi miła rozmowa)

g) ceny mocno restauracyjne, cóż wiadomo... restauracja; nie podoba mi się, choć niestety jest praktyka to co raz częstsza, doliczanie - bez względu na liczbę gości- obowiązkowego 10% serwisu.  W rezultacie restauracyjne ceny stają się jeszcze bardziej restauracyjne... A przecież napiwek powinien być nagrodą, wyróżnieniem za miłą obsługę, a nie obowiązkiem, szczególnie jeśli kelner ma minę pt. "jestem tu za karę".

No dobrze, więcej się już nie czepiam, bo liter alfabetu może zabraknąć....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz