środa, 30 kwietnia 2014

Los

Mojry - w mitologii greckiej, córki Nocy, wg innej tradycji Zeusa i Temidy albo Ananke: Kloto, Lachezis, Aitropos. Boginie przeznaczenia i losu każdego człowieka. Kloto (Prządka) i Lachezis (Obdarzająca) przędły nić ludzkiego życia, Atropos (Nieodwracalna) przecinała ją, gdy nadchodziła chwila śmierci. Były też strażniczkami ładu panującego we wszechświecie i w stosunkach między ludźmi, cyt. za: Słownik kultury antycznej, red. L. Winniczuk, Warszawa 1988.

Tradycyjnie przemierzam miasto swe. Spoglądam na ludzkie twarze. Domyślam się ich losu. Patrzę na twarze radosne, uśmiechnięte i te zmęczone, zorane bezsennymi nocami, mrozem i zmartwieniami. Dziś jednak dominują te pełne nadziei, wiary w to, że świat jest wspaniały. Na murku, przy kinie, dziewczyna wtula się w swego wybranka, zaplatając nogi na jego pośladkach. Obok para sześćdziesięciolatków w otoczeniu licznych toreb (wędrownego dorobku życia) częstuje się herbatką z termosu. Wędrówkę mą przerywa płacz młodej dziewczynki z ciemnym warkoczem. Prowadzą ją policjanci. Dzielni polscy chłopcy, strzegący porządku. Zbliżają się do kobiety, która najpewniej jest matką popłakującego dziecka. Krzyczą: " Czemu uczycie córkę, żeby od nas uciekała?" i zaczynają się lamenty. Twarz zmęczona staje się twarzą wojującą, a może zwyczajnie broniącą swego miejsca w świecie. Kilkanaście kroków dalej, mały chłopiec z harmonią. Bystre oczy, uśmiech namawiający do większej hojności i siedem, może osiem lat na karku. Oczy dookoła głowy. Jeszcze jeden akord. Jeszcze uśmiech do kobiety wrzucającej kilka złotych i mówiącej "Czemu się nie nauczysz lepiej grać?" (a jak pani myśli?...). Chwila dla ludzi, którzy pochylają się nad towarzyszącym chłopcu szczeniakiem. Oczy chłopca spoglądają już jednak w innym kierunku. Nerwowo obserwują sytuację, która rozgrywa się nieopodal. Szepcze "Police" i nerwowo próbuje zebrać miskę, stołeczek, psa, harmonię, rusza w wędrówkę. Spotykam go jeszcze kilka razy, jak krąży po uliczkach wypełnionych weekendowym śmiechem, krąży, bo niebezpieczeństwo nie minęło...wciąż jednak ten sam, trochę niepewny, a trochę taki, jaki dany jest nielicznym, uśmiech gości na jego twarzy.

Jak wyjaśnić jego los? Czy powinien się skarżyć, że zamiast ganiać za piłką, gania na złotówkami?

Znowu wracają w głowie przemyślenia profesora Gadacza. Trzy nici życia: faktyczność ( nie wybieramy ani czasów, ani miejsca, ani okoliczności życia), los ( różne rzeczy się ludziom zdarzają; nie potrafimy wytłumaczyć, czemu jedni mają szczęście w miłości, a drudzy nie etc) i wolność ( ta niewielka przestrzeń, która pozwala nam na zmianę i kształtowanie naszego życia; zawsze jednak w pewnych granicach). Wolność, która związana jest z ciągłą niepewnością. Za wybranym, kryje się zawsze to, co odrzucone, to co, już za nami. Pewności zaś, że wybraliśmy najwłaściwszą drogę nigdy nie zdobędziemy. Pozostaje próbować.

A czasem spojrzeć za okno, pomyśleć o losie swym i wdzięcznym za niego być. Spojrzeć na wiosnę i Tuwimem mówić:

Życie?---
Rozprężę szeroko ramiona,
Nabiorę w płuca porannego wiewu,
W ziemię się skłonię błękitnemu niebu
I krzyknę, radośnie krzyknę:
- Jakie to szczęście, że krew jest czerwona!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz